Po zaledwie jednej wygranej w pięciu spotkaniach i blamażu na własnym stadionie przeciwko Stuttgartowi Borussia postanowiła zwolnić Lucien Favre’a. W konsekwencji czego niemiecki klub poszukiwał nowego szkoleniowca. Wybór padł na Edina Terzicia.
Forma Borussii Dortmund na początku sezonu rozczarowywała. Zwłaszcza biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania. Zespół wypełniony talentami miał od samego początku bić się o mistrzostwo Niemiec. Pomimo świetnej formy Erlinga Haalanda Borussia nie mogła „odpalić”, a dobra dyspozycja Norwega jedynie maskowała problemy. Wtedy na scenę wkracza Edin Terzić, który do tej pory był asystentem Favre’a.
Pierwszym czego dokonał nowy szkoleniowiec było tchnięcie nowego ducha w zespół. Sprawienie, by tacy zawodnicy jak Marco Reus i Jadon Sancho ponownie uwierzyli w swoje umiejętności. Szybko działania Terzicia znalazły uznanie wśród wspomnianej dwójki.
Ta sama wiara w umiejętności zawodników pomogła w wygraniu Pucharu Niemiec po raz piąty w historii. Prezes Borussi przyznał w wywiadzie, że gdy Terzić obejmował drużynę z Dortmundu ta była „na wpół martwa”.
Każdy zawodnik uwierzył w oddanie i pasję Terzicia. Właśnie tym, ale także chęcią rozwoju każdego dnia „kupił” swój zespół.
Kolejnym ruchem była zmiana taktyki na 4-3-3. Okazało się to być strzałem w „10”. Między innymi dzięki temu „nasz” Łukasz Piszczek ponownie odżył. Terzić dał również szansę młodszym zawodnikom, jak choćby Jude Bellingham.
Pomimo tego sukcesu Edin Terzić zostanie zastąpiony przez Marco Rose’a. Pozostanie jednak w klubie i będzie wspierał nowego szkoleniowca.